Uczta dla wron, tom 1: Cienie śmierci

– Smoki – mruknął Mollander. Podniósł z ziemi wyschnięte jabłko i zaczął je przerzucać sobie z ręki do ręki.
George R.R. Martin
(tłum. Michał Jakuszewski; wyd. Zysk i S-ka)
– Smoki – mruknął Mollander. Podniósł z ziemi wyschnięte jabłko i zaczął je przerzucać sobie z ręki do ręki.
George R.R. Martin
(tłum. Michał Jakuszewski; wyd. Zysk i S-ka)
Choć gorączka uparcie się utrzymywała, kikut goił się czysto i Qyburn powiedział, że reszcie jego kończyny nic już nie grozi.
George R.R. Martin
(tłum. Michał Jakuszewski; wyd. Zysk i S-ka)
Dzień był szary i potwornie zimny, a psy nie chciały iść śladem.
George R.R. Martin
(tłum. Michał Jakuszewski; wyd. Zysk i S-ka)
Ogon komety przecinał blask jutrzenki niczym czerwona szrama krwawiąca ponad turniami Smoczej Skały, rana zadana różowo-purpurowemu niebu.
George R.R. Martin
(tłum. Michał Jakuszewski; wyd. Zysk i S-ka)
– Powinniśmy wracać – nalegał Gared, kiedy las zaczął pogrążać się w mroku. – Dzicy nie żyją.
George R.R. Martin
(tłum. Paweł Kruk, Michał Jakuszewski; wyd. Zysk i S-ka)